Piękne, czerwone korale jarzębiny, kolorowe i spadające liście, kasztany, liliowe wrzosy…
A na straganach bogactwo świeżych fig, dyń i śliwek to zapewne oznaka jesieni… Oczywiście ta piękniejsza, smaczniejsza jej strona… Nie możemy zatem nie skorzystać!
Świeże figi mnie dziś naprawdę urzekły; po raz pierwszy bowiem jadłam te owoce świeże; dotychczas znałam tylko smak suszonych fig.
Uważam, że świeże są przepyszne, a połączenie smaku koziego sera, miodu, cytryny i fenomenalnych chipsów z wędzonego boczku tworzy PRZYSTAWKĘ IDEALNĄ!:)) Zapraszam!
Składniki:
świeże figi pokrojone w cienkie plastry (ze skórką)
kozi ser
cienkie plastry wędzonego boczku
listki świeżej mięty do dekoracji
sos- (łączymy i mieszamy następujące składniki):
1 łyżka oliwy z oliwek
2 łyżki soku z cytryny
2 łyżeczki miodu jasnego (u mnie miód faceliowy (przepyszny, bardzo słodki; pisałam o nim przy okazji recenzji z festiwalu dobrego smaku w Poznaniu w poście z dnia 15.08.2014:
http://www.smakiszczescia.bloog.pl/id,342194485,title,VIII-Ogolnopolski-Festiwal-Dobrego-Smaku,index.html
Najpierw musimy zrobić chipsy z wędzonego boczku. Bardzo cienkie plastry boczku rozkładamy (każdy plaster pojedynczo) na blaszce na papierze do pieczenia i wkładamy do rozgrzanego piekarnika do 200 stopni na dosłownie parę minut (3-5 minut)- obserwujemy aż się tłuszcz wytopi i uzyskamy piękne, skwierczące chipsy „boczkowe”.
Wyciągamy blaszkę z piekarnika do wystudzenia. Wystudzone plastry boczku będziemy kruszyć potem w palcach posypując nimi danie- pycha!
Figi myjemy i kroimy w cienkie plastry.
Plastry figowe układamy na talerzu w formie „kwiatka”, zdobimy kleksami z koziego serka.
Całość polewamy miodowym sosem. I naszą figowo-serową kombinację posypujmy chipsami z wędzonego boczku (kruszymy w palcach wystudzone „boczkowe” chipsy) i ozdabiamy listkami świeżej mięty.
I co tu dużo mówić…:))) Ekskluzywny raj dla podniebienia, przystawka grzechu warta!:)) Po prostu- niebo w gębie: