

Dziś świętowałam w cudownym, rodzinnym gronie swoje urodziny:) Jutro celebrowania ciąg dalszy!:)) Gościom zaserwowałam m.in. popisowe danie na życzenie:)), a mianowicie pieczoną gęś faszerowaną jabłkami i żurawiną- czyli wyśmienitą arystokrację wśród drobiu!:)



P R O S T!:)

Składniki:
gęś owsiana (tym razem dysponuję gęsią owsianą mrożoną 4,5 kg)
sól, pieprz czarny mielony, majeranek suszony
gałązki świeżego majeranku
sok wyciśnięty z 2 cytryn
6-8 ząbków czosnków przeciśniętych przez praskę
2 obrane jabłka, pokrojonych w ósemki
wykałaczki (drewniane lub metalowe) do zszycia gęsi
żurawina suszona- 2-3 łyżki
Najpierw rozmrażamy gęś, chyba że mamy świeżego ptaszka. Ja swój olbrzymi okaz rozmrażałam 14 godzin! Najlepiej zostawić go na całą noc poza lodówką.
Do środka gęsi wsypujemy 1/2 łyżki soli i jedną łyżeczkę mielonego pieprzu i nacieramy wewnątrz czosnkiem i majerankiem (tylko w środku, gdyż od zewnątrz może się przypalić). Wkładamy tam także gałązki świeżego majeranku.
Następnie faszerujemy surową gęś obranymi kawałkami jabłek i żurawiną.
Przy pomocy wykałaczek zszywamy skórkę gęsi- u mnie wykałaczki metalowe lub dokładnie zakładamy kawałki skóry na siebie.
Przyrządzamy marynatę: wyciśnięty sok z 2 cytryn mieszamy z 1 łyżką soli i z 2 łyżeczkami pieprzu. Oblewamy nią naszą ptaszynkę, wcieramy marynatę i wstawiamy gęś do lodówki na parę godzin (a najlepiej na noc).
Do brytfanny (najlepiej piec gęś w głębokiej brytfannie, gdyż w procesie pieczenia uzyskamy bardzo dużą ilość wytopionego tłuszczu) wlewamy także 2 szklanki gorącej wody i dodajemy pół kostki bulionu warzywnego lub tylko lekko solimy wodę. Wstawiamy gęś do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni i pieczemy 40 minut. Potem obniżamy temperaturę w piekarniku do 160 stopni i pieczemy kolejną godzinę. Następnie do końca już pieczemy naszą gęś w temperaturze 150 stopni. Ja moją prawie 5-kilową gąskę piekłam 4,5 godz. Ogólnie zasada jest taka, że na każdy 1 kg gęsi przypada 1 godzina pieczenia.
Podczas pieczenia bardzo często polewałam ptaszka 1/4 szklanki wody.
Tłuszcz pozyskany z gęsi warto zachować (przelany oczywiście wcześniej przez sitko) i stosować później do smażenia. Uzyskałam prawie dwa słoiku boskiego gęsiego tłuszczu:)) Można trzymać go w lodówce parę tygodni. Gęsie sadło jest jednym z najzdrowszych tłuszczów, z jakim możemy spotkać się w kuchni.
Pycha! Smacznego!
Na blogu:
1. Pieczona gęś faszerowana- Post z dnia 28.10.2014:
Pieczona gęś faszerowana
2. Pieczona gęś- Post z dnia 28.10.2014:
Pieczona gęś
3. Ziemniaki pieczone w gęsim tłuszczu- Post z dnia 31.10.2014:
Ziemniaki pieczone w gęsim tłuszczu
4. Gęś pieczona z jabłkami i rodzynkami- Post z dnia 31.10.2015:
Gęś pieczona z jabłkami i rodzynkami